piątek, 11 czerwca 2010

Jak stare, dobre małżeństwo...



Jest ta para królików, są bardziej ozdobione niż powinny, ale takie było życzenie. Bo były szyte na zamówienie, i idą do młodej pary aby nieść szczęście.
Zdjęcia, co prawda, nie oddają ich uroku, więc musicie wierzyć mi na słowo :)






poniedziałek, 7 czerwca 2010

W bibliotece cuda się chowają...



a właściwie książki z cudami. Jakoś mnie naszło, i zajrzałam na dział książek "zrób to sam".
I znalazłam taką perełkę z 1985r.
No i dzisiaj wieczorem stworzyłam dwa zwierzaki, czy można je nazwać tildami? pojęcia nie mam, pewnie nie :)
Ale kochają się jak pies z kotem :D


środa, 2 czerwca 2010

Pierwsze koty za płoty...






czyli uszyłam pierwsze literki. Dla chrześniaka :) zresztą bardzo mnie o to proszono. Jak na pierwszy raz to chyba niczego sobie ;)
Następne będą lepsze. Plan już jest. Tylko doba za krótka, niestety.

I jeszcze Lenka i Elcia, ich jeszcze nie widziałyście, a są ważne bo pojechały do dwóch dorosłych panienek (16 i 19 lat) jako upominek na dzień dziecka od ich mamy.

To już się robi niebezpieczne



Bo wpadam w jakiś ciąg szycia krolików. Już planuję kogo jakim obdaruję, biorę do ręki materiał imam w głowie pomysł na królika. On jeszcze nie gotowy, a ja już myślę co mu dodać, co wymyślić...Którego sprzedać, którego zostawić w domu... Tylko ... mi się wszystkie podobają :)

To chyba jakaś choroba. Dziwi mnie to, że w wieku ponad 32 lat (o boże!) przychodzą mi do głowy takie różne pomysły. Sama nie wiem skąd. Ale cieszy mnie to.

To najnowszy pomysł i wykonanie. Prezent dla nowożeńców. A na nim -MIECIA i MIECIU. Na nową drogę życia, oby młodyms szczęście przyniosły :) Oczywiście oni siedzą na prezencie, są tam w zastępstwie kwiatów, ktore tak szybko więdną. A moje króliki nie !

PS. Dodam, bardzo nieskromnie, że napisałam wierszyk na konkurs Bebiko. I zostałam nagrodzona przez jury, jako pierwsza z 50 osób :) Bardzo to miłe. No i paczka przyjdzie, w niej misiu pluszowy oraz zabawki edukacyjne, a tego nigdy za wiele.

Króliki mi się mnożą ;)







Tak to właśnie wygląda. Dostałam zamówienie na 6 królików. Miałam na to 3 dni. Mega wezwanie. Ba, nawet były wskazania odnośnie kolorów.

Ale udało się ! Zarwana nocka, no dobra może pół, bo do 2 w nocy siedziałam, ale warto było. Efekt nawet mnie zaskoczył. Jak je wszystkie razem posadziłam, to papa sama mi się śmiała. Takie kochane stadko.

A Wam się podoba?


Tilda - moja nowa pasja :)

Tilda - lalka, maskotka, przytulanka ? słów kilka w celu wyjaśnienia, przepisanych z innego bloga. Bo niestety w internecie prawie nic nie ma w tym temacie.

TILDA jest stylem wzornictwa wywodzącym się ze skandynawii, i czerpiącym z jego folkloru.

Mało, ale co zrobić. Może Wam się uda w sieci znaleść coś wiecej.


To moje poczatki, pierwszy królik Tildowy uszyłam dla Gabrysi (2,5 roku) - mojej córki. Zachwyciła się kroliczycą, i nie było lepszej zabawki. To dla mnie najlepsza nagroda ! Oczywiście starsza córka Marysia (5 lat) zażyczyła sobie również taką króliczycę.

A potem już poszło, jedna dla syna koleżanki jako prezent urodzinowy, a potem sporo zamówień na dzień dziecka, ale o tym za chwilkę.


Gabrysiowa

Królicza parka,

Ona - poszła na festyn do przedszkola, na loterię fantową się wystawiła ;), On - pojechał do małego Maksymiliana na urodziny. I tyle ich widziałam :)

Asiowa i potwór

Wciągnęło mnie to szycie, ale to już pisałam.

Jak powstały króliki, to zachciało mi się też anielicy. I powstała tym sposobem Asiowa. Tylko nie myślcie, iż ma imię po mnie. To po pewnej forumce. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.

Dodam tylko, że Asiowa ma focha, foch i Asiowa to dwie rzeczy które muszą być razem, innej opcji nie ma. Więc Asiowa ma focha. Na co? noooo, na wszystko :D

Powiem tylko, że Asiowa szybko mnie "olała", posiedziała dwie godz. na allegro i znalazła nowy dom. Ponoć ma tam super. No ale wiadomo, została właścicielką osła i konia (prawdziwego, dodam). Więc dama z niej, że hoho.

ASIOWA

Może i dobrze, bo u nas w domu zagościł potwór. Na krótko, ale był. szyłam go specjanie na zamówienie. Wiem, że miu tam dobrze, zabrał ze sobą królika, więc samotny nie jest. No i ma ponoć super własciciela, który go kocha za tą jego brzydotę :)

PS. Potwór jak potwór brzydki jest, i jakiś "bez sensu", oczywiście dla mnie jako dorosłej, moje dziewczyny jak go zobaczyły to aż piszczały, że one też takiego chcą. Dziwne co?

Damy masosolne i takie tam...

czyli kilka dam, które powstały od lutego do kwietnia. Bo w maju odkryłam nową pasję, i teraz ona mnie najbardziej kręci, ale o tym za chwilę...

fajne?

Święta Wielkanocne - wspominam...

bo kiedy to było? Już za chwilę będziemy czekać na Boże Narodzenie a ja jeszcze o Wielkiej Nocy truję ;) Ale może komuś za rok się przyda i pomysły podpatrzy.

Koszyk z ciasta na chałkę. Mega łatwy i mega szybki. Wkleję, tylko muszę sobie przypomnieć aby Wam ładne ciasto wyrosło.

Tego symbolu świąt nie trzeba tłumaczyć :)

kpl. z masy solnej, można powiesić, bardzo łatwe w wykonaniu, i oczywiście bejca poszła ;)

i wianek

Co robiłam gdy mnie nie było...

oczywiście nadal maso solne anioły, stojące i wiszące. W kapeluszach i bez. Jak kapelusz to materiałowy, lub z masy solnej. Malowane farbami lub bejcą. Tak, bejca daje niesamowite efekty. Np.płaskorzeźba tak pomalowana wygląda jak płaskorzeźba z drewna. Nie widać tego na zdjęciu, ale gwarantuję Wam, że na żywo tak to wygląda.

Płaskorzeźba - zakochane anioły, wykonane na rocznicę ślubu mego brata, wysokość ok.30cm. W masę włożyłam tekturę. Malowałam też farbą złotą. Wyszło super!

Podarowałam też na chrzciny, nietypowe życzenia chrześniakowi, bo napisane na kartce i z namalowanym prze ze mnie misiem, oraz duży obraz misia do kpl. Coś innego, ale bardzo mi się spodobało.

i obrazek

oraz nowy "model" aniołów, tym razem kapeluszniki


to na tyle, bo podzielę te wpisy na kilka, bo inaczej jeden wpis miałby kilka stron :)

Po bardzo długiej przerwie, wracam...

i nich nikt nie myśli, że się leniłam przez ten czas. Odkryłam kolejne nowe pasje, odkryłam cuda które chcę wykonać, szkoda, że doba taka krótka... :) Już wkrótce zacznę pokazywać to i owo.


I już jestem na czasie :)

Witam w 2010r ! (nadal archiwum)

Troszkę mnie nie było. Ale najpierw święta, potem sylwester, a do tego anioły, anioły, anioły...

Wiem monotematyczna jestem, ale cóż. Wciągneły mnie na maksa. A do tego mam zamówienie i kilka będzie sprzedanych. To dla mnie ogromna radość, bo jak już chcą kupić to wiadomo że się podobają.

Poświęciłam się całkowicie całej kolekcji PULPECJUSZY, każdy jest inny, każdemu towarzyszy moja wizja :) kazdy ma nadane imię. Zresztą przeczytacie.

A następnie przedstawię wam DŁUGASKI, inny rodzaj anioła, już nie płaskorzeźba a rzeźba. Zresztą ocenicie.

ZDZISIO

EDZIO

ŚPIĄCA ZOCHA

ŚPIĄCY JÓZIO

HENIU WIŚNIA

A teraz czas na DŁUGASKI

JOWITANNA

RÓŻANNA

MARCIANNA

No i na deser, para aniołków JULIA I JULIAN :)

Więc jak widzicie wcale się nie lenię, wciąż tworzę. Kolejnych 5 długasek już się suszy, a jeden baran czeka na pomalowanie.

Pozdrowionka

PS Chociaż teraz skomentujcie :)

Kolejna choinka i zapach pomarańczy :)

Super zapach w całym domu! Pomarańcze i goździki.

i choinka do kpl.

Wróciłam...

do Was.

Masa solna wciągnęła mnie na maksa. Jak tylko dzieci idą spać, to wrzucam do miski składniki i "jechane". Gniotę, lepię, suszę, maluję ... i wydaję kolejne anioły.

Nadal szukam najbardziej odpowiadającej mi techniki, modelu, wzoru anioła. I nie mogę się zdecydować. Jak zwykle :)

Do tego doszły pomysły na koty z masy solnej. Jeden już się suszy.

Dzisiaj też zrobiłam masę z nowego przepisu, jest rewelacyjna !

Uwaga podaję przepis: szklanka mąki tortowej, szklanka soli, 1 łyżka płaska kleju do tapet, 1/2 szkl.wody. Urabiać ok.10min.

PS 1. Czy w ogóle ktoś zagląda na tego bloga? bo głupio pisać mi, dla mnie samej, skoro już to wszystko wiem. Więc jak zaglądasz, to chociaż napisz "byłam" w komentarzu :)

PS 2. Nowe prace, jedne lepsze, drugie gorsze.

Ale najpierw mój ulubieniec :)

I takie trzy

Gratis choinka moja :)

No i wszystkim odwiedzającym ten blog,

Zdrowych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia,

spędzonych w gronie najbliższych

życzy

Aśka