poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Klony

Witam serdecznie wszystkich odwiedzających mój blog.
Dziękuję bardzo bardzo za wszystkie komentarze,
które mnie motywują do dalszej pracy.

Dzisiaj powstało kilka klonów.
Lub jak kto woli, trojaczki.

Anioły stojące.
Stoją na komodzie, ale nie wiem jak długo,
bo mamy z mężem zdania podzielone,
mi się podobają, jemu nie bardzo.
Ale będę stawiać na "swoim".

Są dość wysokie bo ok.40cm.


A poniżej Panowie Żyrafowie (hehe) - trojaczki.
Tak się spodobały, iż zostały zamówione,
dwa dla małych chłopaków-bliźniaków,
oraz jeden przez moją stałą klientkę p.Kamilę - pozdrawiam.
Wyżej wymieniona p.Kamila,
zamówiła też króliki w kolorystyce fioletowo-różowej.
Mam nadzieję, iż się spodobają.


Uszyłam też pierwszego tildowego kotka.
Córka Marysia tak mi o niego marudziła,
tak wierciła dziurę w brzuchu, że zebrałam się i uszyłam.
Miała to być wersja kotka-baletnica.
Jak na pierwszego kociaka nie jest zły,
choć już troszkę wykrój zmodyfikowałam po swojemu.
Myślę, że wyjdą jeszcze ładniejsze.


Doczekałam się pierwszego zamówienia na poduszkę.
Zresztą zamówiła ją kolejna moja stała klientka, mama malutkiej Zosi.
Podusia miała mieć napis "Zosia" a resztę miałam wymyślić sama.
No to wymyśliłam :)
Co prawda zdjęcie nie oddaje uroku,
kolory wyszły mi przekłamane,
ale myślę, iż na "żywo" poduszka wszystkich zachwyci.

No koniec mała niespodzianka, którą się z Wami podzielę.
Mama Zosi przesłała mi taką piękną fotkę.
Zosieńka z "moim" królikiem. Czyż nie wyglądają cudnie?
Najsłodsze są te małe rączki,
które ściskają królika jak największy skarb świata :)
Sama Zosia też jest prześliczna.

Oczywiście, pytałam o zgodę mamę Zosi,
czy mogę fotką pochwalić się na blogu.
Odpowiedź znacie, bo zdjęcie widzicie :)

Na dzisiaj tyle, uciekam do dalszych prac.
Pozdrawiam
Asia

środa, 10 sierpnia 2011

Dzisiaj wysyp zdjęć :)

Trochę Was zanudzę, ale muszę, bo inaczej się uduszę ;)
Chodząc po necie trafiałam co jakiś czas na kot -
klamkowca.
Kot bardzo mi się spodobał, i nadszedł czas aby
zabrać się i za niego.

Usiadłam w jedno popołudnie, i ...
powstał pierwszy kot.
Tak mi się spodobał, że do rana było ich już dziewięć.
I tym sposobem mam w domu cale stado kotów,
na szczęście nie
miałczą głośno,
pewnie się "klamkują" :D
Mam nadzieję, że pójdą powisieć u kogoś innego,
bo u mnie tłok się zrobił.

Przedstawiam Wam całą dziewiątkę













A to już literki, zamówione dla małego Miłoszka,
który lada dzień się pojawi na świecie.
Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie !


Poniżej przedstawiam Wam wielką poduszkę,
tzn. taką normalną do spania.

Na poduszce wyhaftowałam drzewo genealogiczne mojej teściowej,
oczywiście nie całe, ale dzieci i wnuki, oraz daty urodzin.
A że jest nas sporo (3 dzieci, 3 współmałżonków, 3 wnuczki, 3 wnuków)
to miałam co robić.
Całość ręcznie haftowana.
Zdjęcia nie oddają jej uroku,
ale musicie mi uwierzyć - wyglądała świetnie.


A niżej, taka mała poduszeczka z napisem
"Witaj maluszku! " myślę, że fajna jako prezent.

Jest co prawda nie dokończona, ale to kwestia 5 min. ;)

I na deser anielska para młoda.


Tyle u mnie, przede mną nadal wiele pracy, nowych wyzwań,
czekają nowe wykroje,

i mam nowe pomysły.
Pogoda nie dopisuje, na dworze prawie jesień,
to chociaż w domu mam kolorowo (od materiałów)
Pozdrawiam i dziękuję za każde miłe słowo, które czytam
chyba po 10 razy :)
Asia

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Nowa pasja :)

W zeszłym tygodniu zostałam poproszona przez przyszłą pannę młodą,
Katarzynę (pozdrawiam), o uszycie poduszki na obrączki.
Miała być skromna,
elegancka i z akcentem różowego (kolor przewodni).
Niby jest ich w necie sporo,
ale wszystkie takie przekombinowane,
a to satyna, a to koronka, tu falbanka, tam kokarda, tu różyczka...
a obrączki w tym wszystkim giną.
A są przecież bardzo ważnym symbolem.
Pomyślałam, podumałam i zabrałam się do pracy.

Efekt poniżej.
Myślę iż są takie jak oczekiwała Kasia,
a do tego wyjątkowe bo robione ręcznie.

Haftowanie tak mnie zachwyciło,
tak mi się to "miło" robi, że od czwartku uszyłam 5 poduszek :)


Poduszka nr 1 dla Kasi i Michała

Poduszki nr 2 i nr 3 , dla moich córek.
Myślę, że mogłyby być świetną pamiątką chrztu św. lub komunii św.

A tu taka poduszka, może być dla "luzackiej" pary młodej
do obrączek lub jako ozdoba pokoju.



I poduszka nr 5 z zakochaną parą.


Kolejne pomysły już mam w głowie,
ale też sporo zamówień na króliki, śpiochy i żyrafy.
Więc biorę się do pracy.

Pozdrawiam