
Witam wszystkich którzy tu jeszcze zaglądają.
Wracam po długiej, prawie miesięcznej przerwie.
Dlaczego taka długa przerwa?
Chyba dopadło mnie tzw."zmęczenie materiału" i brak weny.
Przed świętami miałam sporo zamówień (co mnie oczywiście cieszy)
ale wyrobić się z nimi, a zwłaszcza z tym które dostałam na ostatnią chwilę
(w Wielkim Tygodniu) było prawie cudem.
Szycie do nocy, ba szycie w nocy chyba zrobiło swoje.
Doszła do tego piękna pogoda i ... dopadło mnie lenistwo.
Takie "słodkie" lenistwo na leżaku.
Gdyby płacili za opalanie, byłabym jedną z najbogatszych kobiet w naszym kraju,
bo na słońcu mogę leżeć "plackiem" nawet 6 godz.
I nie rusza mnie nic. Jak leniuchować to leniuchować ;)
Ale wena po tej długiej przerwie powróciła,
przeprosiłam moją maszynę do szycia
(bo focha na mnie miała, za to lenistwo) i zabrałam się do pracy.
A że najlepiej mi się pracuje, jak tworzę "jakąś nowość".
I powstała żyrafa - Michalina.
Żyrafę chciałam uszyć już bardzo dawno temu,
właściwie od czasu jak ją ujrzałam na na zagranicznym blogu.
Ale wciąż mi było nie po drodze. I się zmobilizowałam i oto jest
MICHALINA

MICHALINA czyli żyrafa z klasą.
O pięknej smukłej szyi, i wspaniałych uszach.
A co najważniejsze, ma już swój nowy dom.
Mam nadzieję, iż będzie tam gościć dłuższy czas
a mała Martynka zrobi z Michaliny swą przyjaciółkę.

Niżej przedstawiam kolejne śpiochy,
które już czuwają nad kolejnymi dziećmi.



Na dzisiaj tyle, lecę wymyślać nowe wzory,
szyć kolejne żyrafy (czyż nie są urocze? )
oraz przygotować coś, czym chcę się Wam pochwalić.
Pozdrawiam
Aśka