Anioły robię z masy solnej. Przepis znalazłam w necie. Prosty jak barszcz ;) W sumie nawet prostszy.
1 szklanka mąki
1 szklanka soli
i trochę wody lekko ciepłej.
Wszystko ugniatać ok.15 min. Formować w dowolne kształty. I suszyć.
Z racji że ja jestem z tych co muszą już, od razu i natychmiast, to suszyłam anioły w piekarniku na 50-70 stopni.
Maluję farbkami plakatówkami.
Sprawa jest na tyle przykra, że wciągnęło mnie na maksa. I tak powstają kolejne "dzieła" :D
W głowie już planuję: ten dla Marysi, ten dla Gabrysi, ten dla Eryka, następnego zrobię dla Igora, o świetnie, bo zrobię dla kumpeli z pracy... itd. Fajnie bo przyjemny upominek, za małe pieniądze, ale za dużą pracę z mojej strony. Może nawet nie pracę, a przyjemność.
I tak powstały kolejno.
Anioł Marysiowy
Anioł Erykowy:
Oraz powstała rodzina Aniołów Pulpecjuszy
oraz Anioł Gabulkowy
No i jeszcze dzisiejsza Kusudama
To tyle na dzisiaj, jutro ruszam z typowo świątecznymi ozdobami, chociaż jeszcze dwa anioły czekają w kolejce do pomalowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.