środa, 7 września 2011

Żyję, ale mało szyję...

Witam serdecznie po długiej przerwie.
Tak jak w tytule, żyję ale mało szyję, bo jakiś "dół" mnie dopadł.
Kilka problemów, kilka spraw, do tego pogoda jesienna,
i wszystko wykonywane "w biegu" nie nastraja mnie do szycia,
a do pisania na blogu -wcale.
Ale, że mam kilka osób które tutaj zaglądają,
i zaczęły pytać "co jest grane?" zmusiłam się,
aby coś skrobnąć i pokazać.

Ten facio na górze, oraz na zdjęciu niżej to Mr.Kran :)
Wykonany na zamówienie,
jako prezent od mojej koleżanki Asi dla jej szefa,
właściciela znanej na naszym lokalnym rynku firmy "Kran".
Jak nazwa wskazuje, rurki, złączki i kolanka Mr.Kranowi nie są obce.
Poniżej przedstawiam anielicę dla Anity.
Czyli prezent na 30 urodziny.
Anielica miała w komplecie kota-klamkowca,
ale już był prezentowany na blogu.
Anielica jest spora, ok 70cm wysokości,
mam nadzieję, iż będzie czuwać nad Anitą przez kolejne 30 lat,
albo i dłużej ;)
PS. Obowiązkowo ma klapeczki


A tu kolejne trojaczki w moim wydaniu, tym razem koci miot ;)
Trzy kociaczki, tak podobne, a jednocześnie zupełnie inne.

Kocica baletnica (już moja druga taka)
Kocica w turkusach i zieleniach,
z kwiatkiem przy uchu (robiłam na szydełku)

Oraz kocica w kolorach ecri z bordowo.
W ręce trzyma filcowego ptaszka.

A tutaj taka "dziwna" para.
Nie jest to z pewnością matka z córką, bo nie ta "rasa" ;)
Dwie siostry - nie, nie bardzo.
Ale mogą to być dwie przyjaciółki,i tej wersji będę się trzymać.
Obie ubrane w gustowne sukienki w kolorze delikatnej zieleni,
w drobne białe kropeczki.
Najbardziej urokliwe jest to, że wyglądają bardzo,
hmmm "świeżo", z klasą,
są po prostu fajne i uważam (ach jaka jestem skromna, hihi)
że bardzo mi się udały.
Na dzisiaj tyle, nie wiem kiedy będzie kolejny raz.
Czekaja na mnie nowe wyzwania, i w końcu muszę się troszkę zmusić do szycia,
bo mam też kilka moich domowych przeróbek.
Pozdrawiam serdecznie, i dziękuję za każdy komentarz.
Asia

9 komentarzy:

  1. Kumpelki śliczne, zieloniutkie takie wiosenne; Anielica z marchewką przeurocza, zafascynowałam się tą anielicą..hihi, mogłabym ją oglądać często...
    trzymam kciuki za przyjście weny i złotej jesieni, by jeszcze słoneczkiem akumulatorki na zimę doładować...
    Zosiulkowamama

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko piękne, ale mr Kran wymiata :) pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w całej rozciągłości z Asica ;) Mr Kran wymiata- fajnie że masz nowe wyzwania, nowe pomysły i tak fajnie je realizujesz ;D Pozdrawiam- też z pracy ;P I trzymaj się !!!K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Według mnie Mr.Kran trochę ma za duże bioderka i wygląda jak transwestyta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne to wszystko zrobiłas,a ze dol Cie dopadl to sie az tak nie zamartwiaj ,napewno przejdzie ,ja tez tak mam:)pozdrawiam i fajnie ze cos skrobnelas na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. pan KRAN jest zajefany...mogłabym sie do niego przytulić....:D

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się od miesiąca próbuję domailować i odpowiedzi nie ma :( A też bym przygarnęła zwierzaczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za komentarze, a anonimową która się nie moze domailować proszę o maila na marysienka44@gazeta.pl.
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.