Rano trzeba wstać, uszykować się do pracy, dzieci do szkoły i do babci. Potem biegiem do samochodu, szybkie kupowanie śniadania, tak to wszystko pędzi, nim się obejrzymy to mija kolejny dzień...
I tak trudno uwierzyć, że gdy my biegamy, myślimy o błahych sprawach, gdzieś tam w świecie (dokładnie 30km ;) od nas) rodzi się nowe życie. I nagle cały Świat się zmienia, i nagle my się zmieniamy, i już wiemy co jest w życiu najważniejsze... na to każdy ma swoją odpowiedź.
Tym poważnym wstępem, chciałabym nawiązać do cudu - czyli małego Jasia, który od dzisiaj jest z nami. I dla Niego, a właściwie dla jego mamy uszyłam malutki upominek, mam nadzieję, że się spodoba :)
Proszę o wyrozumiałość, to pierwsze butki jakie szyłam.
PS.nr1. Ktoś mnie pytał o brelok pszczołę i żabę, oto i one :)
PS.nr2. Pierwszy komplet świąteczny - czyli bombki według mojej wizji ;)
z braku choinki do zdjęcia pozują na kwiatku.
Dobranoc :)
Cudne filcaki. Buciki fajniutkie:)
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł z tymi bucikami.Będą piękną pamiątką :)
OdpowiedzUsuńTo niesprawiedliwe, że jedni mają taki talent, a inni nie potrafią trzymać porządnie igły w dłoni :)
OdpowiedzUsuńCudne robisz rzeczy , tylko pozazdrościć !