poniedziałek, 25 lipca 2011

Wakacyjny misz-masz, czyli co robiłam...

Witam wszystkich serdecznie po dość długie przerwie.
Miałam urlop, więc korzystałam, odpoczywałam nawet od netu i tv.
I powiem Wam, że nawet dobrze mi było bez tego.
Nie, że nie było tv czy netu,
tylko ja nie miałam czasu na takie "głupotki".
Byłam nad naszym pięknym morzem,
po raz pierwszy w miejscowości Jarosławiec.
Mieścina czy też wieś, jak to nad morzem,
wszędzie podobnie, ale za to towarzystwo oraz kwatery
- pierwsza klasa. Nic dodać, nic ująć - było świetnie.
Na zdjęciu powyżej moje córki
ze swoją "najukochańszą" koleżanką Natalką.

Zabrałam dziewczyny na zachód słońca,
mojej Marysi dosłownie "kopara opadła"
co widać na zdjęciu jak zobaczyła poniższy widok...

tadam, tadam .... oto i on, cudnie prawda?
Relacji większych z wakacji zamieszczać
nie będę aby Was nie zanudzić.

A poniżej przedstawiam Alfreda.
Zmarzł biedaczek w to nasze lato, zresztą mu się nie dziwię.
Takie lato to jak cieplejsza wiosna.
Więc golfik jest jak znalazł.


A tu będzie zaskoczenie.
Nie, nie pomyliłam się, i nie wkleiłam dwa razy tego samego królika.
To są dwa inne króliki, ojciec i syn. Zresztą zobaczcie

I tu się sprawdza świetnie powiedzenie
"Jaki ojciec taki syn", to już mój drugi taki komplet,
ale pierwszego nie zdążyłam
zrobić zdjęcia bo zaraz znalazł nowy dom.
I tak bywa.
A ten ojciec z synem nadal szukają swego lokum,
ale nie powiedziane, iż muszą mieszkać razem :)

Jeszcze coś wakacyjnego.
Nad morzem sporo bransoletek robionych z muliny,
we wszystkich możliwych kolorach, z różnymi napisami.
Już trzymałam w ręce, już mogłam kupić, ale mi się przypomniało,
że sama potrafię robić takie cuda, i to w różne ładne wzory.
Co prawda moja technika jest trudniejsza i bardziej pracochłonna
(robienie supełków, a ta nadmorska to owijanie tekturki)
ale efekt też mi się bardziej podoba.
Więc w poniedziałek biegiem do pasmanterii,
kupiłam kilka kolorów muliny
(nie za dużo, bo mi się mogło szybko znudzić) i do pracy...
Wraz z robieniem bransoletek wróciły wspomnienia,
jak to miałam niecałe 16 lat ( o matko, to pół mego życia temu),
był szał na te bransoletki i robiłam je na obozie oazowym non stop.
Jedną robiłam bardzo starannie, dla mojego pierwszego chłopaka, hihi.
Ciekawe czy ją jeszcze ma?
I tak powstały te trzy.

Do kolejnej dodałam koraliki
Do tej dodała koralik z zawieszką,
ta bransoletka i dwie niżej powędrowały już na dłonie 16 letnich panienek, zachwyconych takimi ozdobami.

Kiedyś zaczęłam coś robić haftem krzyżykowym,
ale niestety do tego trzeba wiele cierpliwości,
a ten kto mnie zna, wie że ja nie mam za grosz cierpliwości.
Więc z tego co zrobiłam stworzyłam poduszkę na szpilki.
Nie jest to może nic nadzwyczajnego, ale wypada pokazać,
że naprawdę nie umiem wszystkiego (bo i taki zarzut słyszałam, że to nie sprawiedliwe bo umiem wszystko, a więc jak widać , nie umiem)

I na deser, mój nowy zakup wakacyjny,
przechodziłam przez tydzień koło stoiska z tymi kolczykami,
podobały mi się,
ale myślę "za stara jestem, nie wypada, co ludzie pomyślą?"
ale potem pomyślałam, a co mi tam, kosztują 3zł a do mnie pasują, przecież nawiązują do mojego hobby z szyciem.
No i kupiłam.
Nie było czarnych, więc zakupiłam czerwone.
Potraktowałam już je sprayem i mam czarne. Mała rzecz a cieszy :)
Na dzisiaj tyle, tego mega długiego wpisu, kto przebrnął ten zuch !
Zmykam do wykonania zamówień,
bo o dziwo sporo się ich uzbierało.
Pozdrawiam, pozdrawiam, pozdrawiam ...
Asia

8 komentarzy:

  1. Ja napisze krótko,żeby się nie rozpisywac-WSZYSTKO CO ZAMIESCIŁAS JEST WSPANIAŁE!!!!:)a zachód słońca to faktycznie że kopara opada:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze ze znowu jestes :) Jak widze bylas bardzo pracowita mimo wszystko ale urlop kazdemu dobrze robi, pogoda, niepogoda, wazne ze wolne i wolno robic na co ma sie ochote, pozdrawiam a kolczyki superowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna rodzinka ;) pamiętam, ze i ja supełkowałam z muliny.... też tęskniłam za wpisami :)i nowościami, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. You make very lovely dolls.I like it.


    And very sweet cildfotos.


    hugs Conny

    OdpowiedzUsuń
  5. Samą pracą żyć się nie da, i dobrze! =}
    Człek se odpocznie, przewietrzy głowę i nabierze sił do pracy =}
    Prosimy o kolejne cudne fotki Twoich dzieł!
    Pozdrawiam =}

    http://moja-koniczynka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. nie dziwię sie żyrafce że chodzi w golfie, ja sama dziś w swetrze paraduje po domu :) A bransoletki supełkowe tez robiłam, ma gdzieś jeszcze jedną. Jak byłam nastolatką, to był szał, każda dziewczyna musiała taką mieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. kolczyki super, ja jednak zostawiłabym czerwone!!!:) zrobię sobie takie:):)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.